W dniach 10-12 lipca odbywały się Dni Prostek, jedną z atrakcji trzydniowego festynu była rekonstrukcja historyczna bitwy pod Prostkami. Bitwa rozegrała się 8 października 1656 r. pomiędzy sprzymierzonymi wojskami Rzeczypospolitej i Chanatu Krymskiego (czyli Tatarów), a wojskami brandenbursko-szwedzkimi. Dowódcą wojsk polskich był hetman Wincenty Korwin Gosiewski, wojskami szwedzkimi dowodził zaś Jerzy Fryderyk Waldeck, a dowódcą lekkiej jazdy w jego szeregach, był znany wszystkim z "Potopu" książę Bogusław Radziwiłł. Bitwa pod Prostkami to jedna z bitew trwającego w latach 1655 - 1660 potopu szwedzkiego. W wyniku bitwy Szwedzi i Brandenburczycy zostali rozbici, książę Radziwiłł pojmany przez Tatarów dostał się do niewoli (tak jak to opisał Henryk Sienkiewicz w "Potopie").
Cóż to ma wspólnego z Wydminami? Już wyjaśniamy. Po zwycięskiej bitwie wojska hetmana Gosiewskiego pociągnęły na Litwę i Żmudź. Tatarzy zaś ruszyli plądrować Prusy. Przed Tatarskim najazdem nie ustrzegły się też Wydminy, które zostały doszczętnie spalone. W literackiej wizji Henryka Sienkiewicza tatarskimi oddziałami dowodził Andrzej Kmicic, w rzeczywistości był to Subchan Gazi aga.
Niektóre źródła podają, że zniszczeniu uległ też wydmiński kościół, który w pełni udało się odbudować dopiero w roku 1701. Data ta widnieje też na zabytkowej tablicy, którą możemy oglądać w przedsionku naszego kościoła.
Zdjęcie pochodzi z portalu: www.polskaniezwykla.pl
Nad całością historycznego wydarzenia w Prostkach czuwał Jacenty z Ordowa. Szlachcic znany wydmińskiej publiczności, ponieważ w 2011 roku prowadził imprezę pt. „Szlachecki dwór, czyli Droga od Oświecenia do Stowarzyszenia", która odbywała się w Zelkach, a jej organizatorami było Sołectwo Zelki oraz Stowarzyszenie Przyjaciół Zelek "Zelinka".
O nieszczęściach ludu mazurskiego w tamtych niespokojnych czasach pisał pastor Tomasz Molitor z Różyńska w hymnie “O wtargnieniu tatarskim do Prus”, drukowanym w kancjonałach pruskich:
"Ojczyzno tęskliwa, zalewaj się łzami,
Wspomnijcie Prusacy, co się działo z wami
W roku tysiąc sześćset pięćdziesiątym szóstym,
Kiedy różne wojska leżały jak mostem.
Naród nieznajomy jak orzeł przyleciał
Z pogańskich krainów, wszystko poźreć zechciał.
W niewinne granice niespodzianie wkroczył,
Bystrym koniem na nie ogromnie przyskoczył.
Tam wsie, domy, zboża i gumna palili,
Poniekąd kościoły w popiół obrócili,
Szaty, konie sobie i pieniądze zbiwszy,
Tylko szczerą nędzę w Prusiech zostawiwszy.
Okrutnie natenczas Tatar postępował,
Będzie się temu świat potomny dziwował."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz